Długo zajęło mi otrząśnięcie się z szoku i urazu psychicznego, który miałem przez jakiegoś tam kajakarza. Ale poczytałem Wasze porady i wypowiedzi i wziąłem się w glebę czyli w garść.
Stwierdziłem, że takie wiosła to koło.... mi latają. Trzeba je olać ciepłym moczem i zająć się sobą, swoją kochaną glebą i Wami moi kochani :D
Czytałem wiele, jadłem dużo... nawet skusiłem się na czarnoziem – to jest, dla niewtajemniczonych, niczym kawior u Was :D
Doszłem do jednego wniosku: Muszę się wziąć w garść, zacząć pedalić, jeść glebę i cieszyć się tym ziemskim żywotem ;)
A więc chcę się zapisać na Odyseję Świętokrzyską.... mam nadzieję, że ta świętość w nazwie to tylko podpucha i nie każą nam się tam modlić. Ktoś powie: „Na BO też miał jechać ten ziemiożerca” tak – miałem ale nie pojechałem bo miałem zatrucie żołądkowe – za dużo wysokozmineralizowanej ziemi wpieprzałem.... Chociaż modlić powinni się Ci, którzy już tam są zapisani z BikeStats. Znalazłem na razie cztery osoby: Centrum Chujozy w składzie tej fanki tekstów kosmatej, Dariusza71, drugi tim to ten Piekarz i Warszawiak Damian (z ich wypowiedzi i komentarzy sugeruję, że to Ci, którzy „kochają inaczej”).
Więc pomyślałem siedząc przy 10 worku gleby wysokozmineralizowanej i doszłem do wniosku, że Glebożercy tam nie może zbraknąć!!!!!
Tylko mam problema – bo tam tylko parzystych zapisują – toż to dyskryminacja!!!!! Przecież nie każdy chce i ma kogoś. Dlatego szukam osoby do pary, najlepiej jak będzie to jakiś koneser gleby. Ostatecznie może to być ogrodnik, kopacz lub ktoś w tym stylu. W ostateczności może być osoba której nie przeszkadza ziemia między moimi zębami.
Zastanawiałem się kogo by tu zaprosić z BS. Długo myślałem... No i tak mówię ten tfardziel wiosło... hmmm z nim może bym wygrał ;))) ale mamy inne priorytety – on kocha wodę, ja – ziemię a to zupełnie inne żywioły ;p
Więc szukam kompana ewentualnie kompanakę do pary :)
Powiem ,że dużo ćwiczę, zmieniłem dietę, mniej brunatnej jem gleby a więcej bielic. Codziennie staram się konsumować laterytowe gleby (mają dużo błonnika i enerdżajzerów), a zamiast glebo-burgerów spożywam rędziny. Staram się (choć to trudne – z powodu obrzydliwego smaku i zapachu) wpieprzać co najmniej raz na tydzień mady – mają duży współczynnik pedalenia.
Wszystko według tabeli :jak wpieprzać glebę by odnosić sukcesy w sporcie” więc będę naprawdę dobrym partnerem.
Zgłoszenia proszę przesyłać w komentarzach (do krzynki mejlowej nie mam dostępu non-stop).
Niech gleba lekka Wam będzie :)
Komentarze (11)
A może tak byś na rowerze zaczął jeździć?:D dobrze by zrobiło...lepiej niż to co bierzesz ;) hehe
Znowu nie pojechałeś. Żałuj gleba była wszędzie i każdy mógł spróbować mimo woli gleby z dodatkiem wody pierwszego dnia Odysei. Może pojawisz się na Harpaganie? :D
Ja bym Ci potowarzyszyl w pedaleniu, ale mieszkam za daleko... Poza tym czesto bekam i puszczam bąki, wiec sam rozumiesz... no i gleby nie jadam, nawozu nie pije.
Za to zdjecie ekstra! Mysle, ze trafi kiedys na wygaszacz najnowszej wersji Windowsa!
Ja bym Ci z miłą chęcią popartnerowała, ale domyślam się że w bidonie będzisz miał tylko nawóz w płynie do tych nie-ziemskich batoników którymi się zajadasz i boje się w razie pomylenia bidonów o rozstroje żołądka ;-)
Damian dałem Ci wybór... albo jedziesz z kimś innym i poruszasz się jak babcia jadąca na targ albo jedziesz ze mną i gwarantuję Ci puchar. :D Wybrałeś mnie więc teraz nie płacz. ;P
A Ty Glebożerco... przeczytaj sobie regulamin z Odysei! Tam się ludzie poruszają na rowerach a nie na taczkach! Swoją drogą ciekawy team byście z wiosłem zrobili... jeden na kajaku, drugi na taczce... :D
Witam!
Nazywam się Glebożerca!
Moja przygoda z rowerem zaczęła się, gdy miałem 3 lata.
Pamiętam, jak mój tata puścił mnie samego na rowerze z czterema kółkami...
Niestety wjechałem w jakąś nierówność, kółka odpadły i zaryłem pyskiem w glebę!
Od tamtej pory jeżdżę w kasku i wpieprzam glebę!
Na rowerze lubię jeździć wszędzie, zwłaszcza preferuję tereny, gdzie jest dużo torfu, piachu, żwiru, błota, no ogólnie to im więcej gleby dookoła tym lepiej!
Moja ulubiona potrawa to ziemia do paproci, jednak ziemią do kaktusów też nie gardzę.
Ulubiona planeta ziemia...
Ulubione warzywo to "ZIEMIAK" :D
Ulubiona pora roku to Ziema, ekhm... tzn.... zima :D (tylko gleba mi w głowie).
Marzę o tym, by objechać dookoła ziemię...
Więcej o sobie nie piszę, bo po co?!
Wystarczy tyle, jak coś to na e-mail kierować pytania!
Aha, zapomniałem dodać, że mieszkam w ziemiance!
POZDRAWIAM!