Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:0.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:00:01
Średnia prędkość:0.01 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:0.00 km i 0h 01m
Więcej statystyk

ŚwiętokŻyska Odyseja –

Czwartek, 9 października 2008 · Komentarze(7)
ŚwiętokŻyska Odyseja – czyli czemu mnie tam nie było

Wiem, wiem...
Żałujecie...

Wiem, wiem...
Obiecałem...

Żałujecie, że mnie nie było.
Obiecałem, że będę.

Jako osoba publiczna, popularna na BIKESTATS.PL, czuję się zoobligowany do tego, by Wam wyjaśnić, drodzy czytacze mego bloga, dlaczego nie zjawiłem się w Zagnańsku na tegorocznej Odyseji ŚwiętoŻyskiej, by stanąć w szranki z resztą kozaków i pokazać im na czym polega prawdziwy orienteering! :D

A więc!
W przygotowania do wyjazdy włożyłem sporo pracy.
Tradycyjnie narzuciłem sobie odpowiednią dietę, a także w sposób odpowiedzialny dozowałem obciążenia treningowe, by nie przeciążyć się przed startem.
W samym 2008 roku zrobiłem aż 5 (słownie: PIĘĆ) wycieczek, także miałem dynamit w nogach.

Niestety odpuściłem start.
Trochę żałuję, bo warunki pogodowe były takie jak lubię!
Krew zalewała mnie na samą myśl, że jakieś Mavic’ki i Kosmy, że o Tomalosach i Djk’ach oraz Młynarach nie wspomnę, taplają się w błocie. :(
Noż k...!
Ja siedziałem w domu na sofie i oglądałem Od przedszkola do Opola, a oni tam mieli glebowy raj!
Na ubraniach piach, w zębach piach, wszędzie błoto, grzęzawiska, nawet niektórzy zaliczali GLEBY, a ja siedziałem z pilotem w łapie...
Dlatego żałuję, że mnie tam nie było!
I to jedyny powód, dla którego żal mi, że odpuściłem.

Za to było dużo na NIE dla startu i moje obawy się potwierdziły.
Można powiedzieć, że przewidziałem niekompetencję organizatorów. :D

Cieszę się, że:

- Nie musiałem jechać w deszczu z niezafoliowną mapką, bo ciężko orientować się w terenie, gdy mapa zamienia się w szmatę do podłogi, a następnie w papkę dla niemowlaka. (nawet się tego pewnie zjeść nie da, bo zawiera to śladowe ilości ziemi)

- Nie musiałem oglądać ludzi, którzy ze wstydu powinni się pod glebę zapaść! Podobno ekipa nr 120, która zajęła trzecie miejsce w swojej kategorii poruszała się na trasie samochodem... Są na to świadkowie, np. Skosmaczona sto razy po dwa razy i inni. :D

- Nie musiałem wpieprzać zimnej grochówki, która drugiego dnia stała w jakimś wiadrze na środku świetlicy i była do niej przyczepiona kartka z napisem... samoobsługa. ŻENUŁA!

- Nie musiałem wpieprzać grochówki chochlą, bo drugiego dnia przy wiadrze z tymże grochowym wywarem zabrakło miseczek do żarcia. (o ile glebę można wpieprzać garściami to z grochówką już tak łatwo nie jest) :D

- Nie musiałem oglądać żenującego zakończenia zawodów i wysłuchiwać bełkotu prowadzącego tą imprezę. Szkoda było wice wójta Zagnańska, bo orgowie nawet nie wiedzieli za bardzo, jaki urząd on piastuje...

- Nie musiałem odbierać pucharu, który wręczają mi z łaską, bo takie można odnieść wrażenie, że zwycięzcy doznali łaski orgów i otrzymali puchary... Na przykład zdobywcy drugiego i trzeciego miejsca pucharów już nie otrzymali.... Troszkę to dziwne, pierwszy raz coś takiego widziałem. Nawet na mojej wiesi (Ziemięcin dla nie wiedzących), jak rozgrywamy zawody w pchnięciu w dal bryłą ziemi, to wszyscy na podium dostają medale! :D

- Nie musiałem się wk..., że w sobotę nie było ogniska, chociaż znalazło się takowe w planie imprezy!

- I w ogóle dużo innych rzeczy nie musiałem oglądać. :D


A tak na marginesie to szkoda, że na punktach nie było sędziów, o których obecności tak mocno zapewniał organizator.
Cieszę się, że nie wydałem 60 zetoli na tężę imprezę, bo te ludzie z Kompasa nie zapewnili uczestnikom żadnych świadczeń ciekawych. Nawet nagród ciekawych nie było. Nic nie było. :)
Lepiej było zostać w chacie i glebę wpieprzać. :)

Chciałem jeszcze nadmienić, że nikt nie chciał ze mną wystartować w parze w tegorocznej Odyseji i to też był powód dla którego mnie tam nie było. :(
Mam nadzieję, że za rok wystartuje ze mną Mavic, bo on osiągnął dobry wynik i tylko on gwarantuje mi, że zdobędę pierwszą pozycję!

Inni to leszcze.
Taka Kosma to pewnie myli na mapie północ z zachodem.
Ten Tomalos to na punktach kontrolnych wyrywa jakieś niewiasty.
Młynarz to by siedział cały dzień w Mini Barze.
DJK to ciągle gleby zalicza i w ogóle taki jakiś też skłonny do spędzania czasu w Mini Barze.
No nie ma z kim jeździć, po prostu nie ma!

Niech zrobią za rok Odyseję dla indywidualistów to pokaże wam jak się jeździ!
Wór gleby dla tego kto mnie pokona! :D

W ogóle to dostałem przed imprezą od mojego dziadka zabytkowy kompas – tylko nie wiem, jak on działa.
Proszę o pomoc!