ŚwiętokŻyska Odyseja –
Wiem, wiem...
Żałujecie...
Wiem, wiem...
Obiecałem...
Żałujecie, że mnie nie było.
Obiecałem, że będę.
Jako osoba publiczna, popularna na BIKESTATS.PL, czuję się zoobligowany do tego, by Wam wyjaśnić, drodzy czytacze mego bloga, dlaczego nie zjawiłem się w Zagnańsku na tegorocznej Odyseji ŚwiętoŻyskiej, by stanąć w szranki z resztą kozaków i pokazać im na czym polega prawdziwy orienteering! :D
A więc!
W przygotowania do wyjazdy włożyłem sporo pracy.
Tradycyjnie narzuciłem sobie odpowiednią dietę, a także w sposób odpowiedzialny dozowałem obciążenia treningowe, by nie przeciążyć się przed startem.
W samym 2008 roku zrobiłem aż 5 (słownie: PIĘĆ) wycieczek, także miałem dynamit w nogach.
Niestety odpuściłem start.
Trochę żałuję, bo warunki pogodowe były takie jak lubię!
Krew zalewała mnie na samą myśl, że jakieś Mavic’ki i Kosmy, że o Tomalosach i Djk’ach oraz Młynarach nie wspomnę, taplają się w błocie. :(
Noż k...!
Ja siedziałem w domu na sofie i oglądałem Od przedszkola do Opola, a oni tam mieli glebowy raj!
Na ubraniach piach, w zębach piach, wszędzie błoto, grzęzawiska, nawet niektórzy zaliczali GLEBY, a ja siedziałem z pilotem w łapie...
Dlatego żałuję, że mnie tam nie było!
I to jedyny powód, dla którego żal mi, że odpuściłem.
Za to było dużo na NIE dla startu i moje obawy się potwierdziły.
Można powiedzieć, że przewidziałem niekompetencję organizatorów. :D
Cieszę się, że:
- Nie musiałem jechać w deszczu z niezafoliowną mapką, bo ciężko orientować się w terenie, gdy mapa zamienia się w szmatę do podłogi, a następnie w papkę dla niemowlaka. (nawet się tego pewnie zjeść nie da, bo zawiera to śladowe ilości ziemi)
- Nie musiałem oglądać ludzi, którzy ze wstydu powinni się pod glebę zapaść! Podobno ekipa nr 120, która zajęła trzecie miejsce w swojej kategorii poruszała się na trasie samochodem... Są na to świadkowie, np. Skosmaczona sto razy po dwa razy i inni. :D
- Nie musiałem wpieprzać zimnej grochówki, która drugiego dnia stała w jakimś wiadrze na środku świetlicy i była do niej przyczepiona kartka z napisem... samoobsługa. ŻENUŁA!
- Nie musiałem wpieprzać grochówki chochlą, bo drugiego dnia przy wiadrze z tymże grochowym wywarem zabrakło miseczek do żarcia. (o ile glebę można wpieprzać garściami to z grochówką już tak łatwo nie jest) :D
- Nie musiałem oglądać żenującego zakończenia zawodów i wysłuchiwać bełkotu prowadzącego tą imprezę. Szkoda było wice wójta Zagnańska, bo orgowie nawet nie wiedzieli za bardzo, jaki urząd on piastuje...
- Nie musiałem odbierać pucharu, który wręczają mi z łaską, bo takie można odnieść wrażenie, że zwycięzcy doznali łaski orgów i otrzymali puchary... Na przykład zdobywcy drugiego i trzeciego miejsca pucharów już nie otrzymali.... Troszkę to dziwne, pierwszy raz coś takiego widziałem. Nawet na mojej wiesi (Ziemięcin dla nie wiedzących), jak rozgrywamy zawody w pchnięciu w dal bryłą ziemi, to wszyscy na podium dostają medale! :D
- Nie musiałem się wk..., że w sobotę nie było ogniska, chociaż znalazło się takowe w planie imprezy!
- I w ogóle dużo innych rzeczy nie musiałem oglądać. :D
A tak na marginesie to szkoda, że na punktach nie było sędziów, o których obecności tak mocno zapewniał organizator.
Cieszę się, że nie wydałem 60 zetoli na tężę imprezę, bo te ludzie z Kompasa nie zapewnili uczestnikom żadnych świadczeń ciekawych. Nawet nagród ciekawych nie było. Nic nie było. :)
Lepiej było zostać w chacie i glebę wpieprzać. :)
Chciałem jeszcze nadmienić, że nikt nie chciał ze mną wystartować w parze w tegorocznej Odyseji i to też był powód dla którego mnie tam nie było. :(
Mam nadzieję, że za rok wystartuje ze mną Mavic, bo on osiągnął dobry wynik i tylko on gwarantuje mi, że zdobędę pierwszą pozycję!
Inni to leszcze.
Taka Kosma to pewnie myli na mapie północ z zachodem.
Ten Tomalos to na punktach kontrolnych wyrywa jakieś niewiasty.
Młynarz to by siedział cały dzień w Mini Barze.
DJK to ciągle gleby zalicza i w ogóle taki jakiś też skłonny do spędzania czasu w Mini Barze.
No nie ma z kim jeździć, po prostu nie ma!
Niech zrobią za rok Odyseję dla indywidualistów to pokaże wam jak się jeździ!
Wór gleby dla tego kto mnie pokona! :D
W ogóle to dostałem przed imprezą od mojego dziadka zabytkowy kompas – tylko nie wiem, jak on działa.
Proszę o pomoc!